Gdy świat zmienia się nieoczekiwanie.
Niesprawiedliwie.
Staje się to, czego najbardziej się obawialiśmy.
Gdy ktoś zmienia się na gorsze.
Opuszcza nas.
Staje się taki, jakiego byśmy znać nie chcieli.
Gdy życie nabiera nowego tempa.
Złego.
Staje się nie do zniesienia.
Stała w korytarzu szkolnym. Młoda, nawet ładna, mająca w sobie to coś. Nie pasowała tutaj, ale była zmuszona przebywania w śród zwykłych i beznadziejnych ludzi. Tylko ludzi. Gdyby chciała to wszyscy klękali by jej do stóp... Gdyby tylko miała pewność, że to nie był sen.
Silna i piękna.
Zjawiskowa.
Snuła się pośród zwykłych istot.
Niezwykła i samotna.
Magiczna.
Potrafiła manipulować zwykłymi istotami.
Skromna i niepowtarzalna.
Inna.
Panująca wśród zwykłych istot.
Nie była zwykła.
Nie mogła.
Stała właśnie przed lustrem. Tam gdzie zobaczyła je pierwszy raz. W lustrze odbijała się jej sylwetka i tło pokryte piórami. Skrzydła. Miała skrzydła. Nie była pewna, czy to nie wytwór jej wyobraźni, bo gdy próbowała je dotknąć okazywało się, że ich tak na prawdę nie ma...
Stoję tam.
Widzę je.
Czy to żart?
Czy to sen?
Nie wiem już.
Myśli w brud.
Białe tak.
Niczym puch.
Czy to anioł?
Czy to duch?
Nie. To ja.
W skrzydłach jak puch.
Uzdolniona artystycznie. Pisała, malowała, śpiewała. Nie wiedziała, czy jej marzenie o wydaniu książki się spełni. Nie była już niczego pewna. Przez ten incydent nie mogła rozmyślać o przyszłość. Przez to bolała ją głowa. Zastanawiała się tylko...
Czy jestem jedyna?
No comments:
Post a Comment